Forum www.yourstory.fora.pl Strona Główna www.yourstory.fora.pl
Napisz swoją historią
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z pamiętnika młodego punkowca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.yourstory.fora.pl Strona Główna -> Zbiorowe pisanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Pią 22:00, 02 Paź 2009    Temat postu:

...Jadnak się okazało, że bardzo dużo czasu nie wystarcza, trzeba mieć niezliczoną liczbę czasu, aby z kimś porozmawiać, i co ważne przedewszystkim nie odwlekać tej rozmowy. Teraz załuję, ale czasu nic ani nikt mi nie cofnie. Jutro święta, dziś wigilia, Bóg się naradza jak z resztą co roku, ale w tym roku on umarł, starzec, który wniósłtyle do mego życia, odszedł niespodziewanie. Ktoś umarł, coś się narodzi. We mnie narodziło się nowe uczucie-pragnienia rozmowy i bycia z kimś. Na czas Świąteczny postanowiłem nie zakrzątać sobię głowy Tą wspaniała kobietą, ale udało mi się jeszcze ustalić jej adres, wiec już 27 się z nią spotkam, serce znów zabije mocniej. Teraz najważniejsza jest Mama, głowę sobie urywa, aby zorganizować jakoś te święta, muszę jej pomóc, skoro ten drań już nie możę. Z Nim nie mam kontaktu o 3 miesięcy, ale wczoraj do mnie napisał, chce się spotkać. Zgodziłem sie na 26. 26. ubrałem się w zimową kufaję i wyszedłem na spotkanie. Idąc ulicą miałem dziwny niepokój w sobie, taka zadyszka, przyspieszone bicie serca, ale i taki tak szedłem dalej chciałem sie z nim spotkać. Kiedy dotarłem do rastauracji, jeszcze nikogo nie było, usiadłem i czekałem. Chamstwo w państwie, nawet kelner nie przyszedł, ale ja prosić o Meni też nie będe. Spóźnia się. Czekam pól godziny i w końcu wchodzi, ale nie sam. z Jakąś kobietą. Kiedy się zbliżyli, sserce mnie ukuło, miałem kołatanie, zimne poty i gorączkę. Nie wierzę własnym oczom. Ojciec przedstawił mi swoja nowa partnerkę i to była Ona, kobieta, z którą się kochałem, oniemiałem, zastygłem, zaniemówiłem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:16, 03 Paź 2009    Temat postu:

Kiedy moje osłupienie minęło. Przeklinałem się w duchu! jak mogłem zmarnowac tyle czasu. najpierw starszy pan z którym nie porozmawiałem teraz Ona.. miałem ochotę wrzeszczeć na swoją głupotę. Na głupotę ludzi którzy bojąc sie odwlekają to co nieuniknione. Ty kretynie! zawsze cos spieprzysz. Ona spojrzała ciepło w moją stronę, ale to nie było to samo spojrzenie jak tamtego dnia. Teraz wiedziałem, ze nie jest moja, ze moje uczucie do niej, które nawet trudno nazwać miłoscia (przeciez jej nie znałem, teoretycznie) jest nie na miejscu. Boże..wiedziałem, ze długo tak nie wytrzymam.. czułem, ze łzy ciskają mi sie do oczu..przez chwilkę słyszałem ich odległe szepty, później obraz co raz bardziej mi sie zamazywał..co sie ze mną działo? Nagle wszystko zaczęło wirować..czułem..trudno opisac to co czułem. powróciłem myslami do 6 wrzesnia..to nie było to. to było cos innego. Zrobiło mi sie niedobrze..długo tak nie pociągnę. nagle wszystko sie zatrzymało to co zobaczyłem nie dotarło do mnie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Pon 21:52, 05 Paź 2009    Temat postu:

... strasznie kręciło mi się w głowie, nie wytrzymałem, shaftowałem się pod stół. Beka a zarazem wstyd, siedziałem przed plamą żygowin i myślałem i swoim życiu, Marne, to prawie, jakby pijak myślał o sobie popijając butelkę kokakoli. W moim mózgu znów zagościła niejasność, i tysiące pytań, typu: dlaczego ona mnie nie poznaje, dlaczego ten wzrok nie jest już taki sam. Kompletny mętlik i bezdech uczuciowy. Nie wiedziałem co zrobić więc bez słowa pożegnania wybiegłem z restauracji. Okropne, ojciec nawet nie zauważył, że mnie już nie ma. Byli zajęci sobą. A to napewno nie była Tamta kobieta<stwierdziłem po czasie>, to nie mogła być ona, na co wskazywały jej cechy charakteru. Tamta to prostolinijna, skromna, z postawą i wyglądem, a nie co ta "ojcowa" tania dziwka za czteropak piwa, ale wyglądem były jak dwie bliźniacze siostry. I z ta myślą chodziłem po mieście, że ona naprawdę ma siostrę bliźniaczkę. Rozmyśliłem się, gdy stanąłem na starym rynku miasteczka, poczułem sie jak w bajce spogląjąc na kolorewe światełka przyodziewające miejskie mury, lampy i ogromną choinkę. Obok choinki stała szopka z prawdziwego zdarzenia, żywi ludzie i zwierząta, magiczny czas gdy wszystko staje się jaśniejsze, lecz nie w moim przypadku, kompletna ciemność umysłu. Czekam na jutro. Pójdę pod adres i mam nadzieję, że sie wszystko wyjaśni i życie przestanie mnie zaskakiwać, a tymczasem...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jan Dominick Konkolewsky dnia Pon 21:55, 05 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nataliya
Administrator



Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Powałyy

PostWysłany: Wto 15:14, 06 Paź 2009    Temat postu:

...gdy stałem i patrzałem na choinke, spoglądnąłem w niebo i ujrzałem tam spadającą gwiazde.I pomyślałem życzenie.Nie,nie zdradzę go, bo sie cholerstwo nie spełi.I stojąc tam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:14, 06 Paź 2009    Temat postu:

stojąc tam, zrobiło mi sie bardzo ciepło na duchu..czy sprawiła to czyjas obecnośc? obróciłem sie, ale nikogo nie było. Uśmiechając się do siebie myślałem o życzeniu tym razem stwierdziłem, ze jutro jest zbyt odległe, nie moge czekać do jutra. Jesli pójde do niej do domu teraz i jej tam nie bedzie.. bede miał pewność, ze kobieta którą widziałem dzisiaj z ojcem nie jest tamtą która zaprząta mi teraz myśli. Ale po chwili pomyslałem, ze to cholernie głupie. Przeciez dobrze wiesz, ze nie ma siostry bliźniaczki. Takie akcja zdarzają sie tylko w filmach.. choć..czy moja syt. nie była inna? 6 wrzesnia, przeciez to było cos nierealnego..nie to nie jest dobre okreslenie.. to mogłoby wydawac sie nierealne, a było takie rzeczywiste. Wiec myśląc o tym, ze wierzę w rzeczy niemozliwe.. podążałem przed siebie, nie miałem najmniejszej ochoty wracać do domu. Pragnąłem by zimne powietrze uderzające mnie w twarz, ostudziło moje emocje. Usiadłem na ławce w parku. Po chwili zdałem sobie sprawe, ze nie byłem jeszcze w tym miejscu. Siedziałem tak i próbowałem wszystko uporządkować..ten nieogar wpływał na mnie negatywnie, moje rozkojarzenie, totalna nieuwaga podsumowując brak słów. Wiec kiedy tak siedziałem na tej ławce usłyszałem jakies jęki, które wyrwały mnie z zamyślenia.. podążając w tamtą str. spostrzegłem jakąs postać kulącą sie na ziemi. Podchodziłem powoli nie chciałem nikogo przestraszyć. To była mała dziewczynka, miała podarty i ubrudzony czarny płaszczyk, granatowy berecik..jej ubrania cos mi podpowiadały i wcale nie chodziło tutaj o to ze sa ubrudzone, tylko wygladała jakby była z innych czasów..po prostu kilkadziesiąt lat wstecz. spojrzała na mnie i sie wystraszyła a ja wtedy spostrzegłem te oczy, te krwisto-czerwone usta.. chciałem wyciągnąc do niej ręke, ale pobiegła.. zacząłem biec za nią jak za ulotnym marzeniem.. zniknęła, po prostu zniknęła. Co to miało znaczyć? czy znowu coś mi sie przywidziało? to była Ona? ...pobiegłem w miesce gdzie zniknęła. Bezradność rzuciła mnie na kolana.. dziewczyno dlaczego mi to robisz, dlaczego? klęczałem przez chwilę która trwała i trwała i trwałąa....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Pią 21:52, 09 Paź 2009    Temat postu:

i trwać mogłaby nieskończenie, gdyby nie znów te krzyki, te jęczenia, wytężałem słuch, ale już ciężko było mi cokolwiek dosłyszeć bo spadające krople deszczu zagłuszały świeżość słuchu. Myśl o tym kto to wołał poszła już w zapomnienie. Klęczałem i mokłem, padało co raz mocniej. W końcu trzeba było wstać, pozbierać się do kupy. Najpierw prawa potem lewa i stoję już na dwóch nogach. Jeszcze chwilę stałem tak w zamyśleniu i następnie podążyłem do domu. Odwróciłem się jeszcze do tyłu i ...zagotowało się we mnie. Ujrzałem czyjeś zwłoki pod latarnią, a raczej małe ciało ludzkie i stojącego nad tym ciałem małego chłopca. Ruszyłem w ich kierunku. Gdy dobiegłem, chciałem opanować sytuację, pytałem się małego, co się stało, czy dzwonił już po karetkę, kim oni są. Zająłem się pierwszą pomocą, a raczej zamierzałem się zająć, bo tylko sprawdziłem czy ma tętno i odwróciłem do pozycji bezpiecznej. I w tym momencie grom przeszył mój umysł, strzeliło znów myślami, ujrzałem te krwiste usta, wzroku nie mogłem dostrzec bo oczka miała zamknięte. W tym momencie podniosłem głowę ku górze. Szok, przestraszyłem się, zaniemówiłem. Spoglądając przed siebie ujrzałem małego chłopca z kijem bejsbolowym w ręku, chłopca z znajomo wyglądającą czarno kurtką. Tak to był on, tylko w wersji mini. Tym razem był sam, bez "10 wspaniałych". Kij ociekał krwią, nawet nie dostrzegłem kałuży krwi, w której brodziłem, w której umoczone było ciało dziecka. Opady deszczu nasiliły się, przyszła prawdziwa ulewa. podniosłem głowę do góry, spojrzałem w niebo i się zapytałem głośno. Dlaczego ty mi to robisz, pytam się dlaczego, dlaczego się kurwa pytam, hYYyyyy?? On cię nie słyszy- obudziłem się. Co?? kto to powiedział?? Całkiem zapomniałem o chłopcu. Patrzyłem na niego, patrzyłem mu prosto w oczy, a on odrzekł. Przestań się na mnie tak patrzeć, no co należało jej się nie,<zaczął płakać> Należało się, nie?? no powiedź coś, co, no powiedź??!! Nie wiedziałem czy mam przemówić, więc postanowiłem zamilknąć. Tyle razy jej mówiłem,- kontynuował- że ma z tym przestać, ale ona Nie,!! bo z czegoś trzeba żyć przecież, Przecież wiesz, że rodzice nas nie kochają, że ich tu nie ma, że nigdy na nie kochali, ale wiesz....., ja, ja ich kocham. A ja nie!!, i przestań o nich mówić, nie chce ich znać, rozumiesz, ich nie ma, trzeba samemu sobie radzić, ale nie tak jak ty, nie w ten sposób. Ona, ona była tu, tu na ławce, z nim, z tym starym..., boże, to on powinien dostać, to jego powinienem... boże dopomóż. Chociaż... przecież, przecież On nie słyszy....
Spowiedź małego chłopca chuligana przerwały światła nadjeżdżającej karetki....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jan Dominick Konkolewsky dnia Nie 21:54, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:43, 09 Paź 2009    Temat postu:

oślepiło mnie światło karetki..czułem rozchodzące sie ciepło, oczy mi sie zamykały..słyszałem jakiś hałas, kiedy otworzyłem oczy znalazłem sie w kretce..Co sie stało. Przerazony zapytałem o chłopca i dziewczynkę, sanitariusze popatrzyli na siebie i powiedzieli, ze przy mnie byl tylko starzec który znalazł mnie nieprzytomnego w parku... nie! zapierałem się, powtarzałem im jak było...mówiłem o niej, o chłopcu, ale stwierdzili, ze uderzylem sie w glowę, nie chcąc robić z siebie jeszcze wiekszego świra..postanowiłem leżeć spokojnie..usnąłe, w śnie pojawiła sie dziewczynka..uśmiechała się, podziękowała za pomoc..po chwili obok pojawił sie chłopiec..wyglądali na szczęsliwych ...wrzask mamy obudził mnie "gdzieś Ty był, dzięki Bogu, ze nic Ci nie jest. Ten nieodpowiedzialny ojciec miał Cie odwiesc..no tak nigdy nie mozna było na niego liczyc" Mama wspomniała, ze wypisza mnie jutro, chca zostawić mnie na obserwacji..kiedy poszła, zostałem sam..niestety sala była pusta, nie było do kogo gęby otworzyć, starałem sie usnąć, kiedy powieki robiły sie co raz cięższe pojawiła się ona...dziewczyna z parku, znowu mogłem patrzeć w te jej czerwono-krwiste usta. bałem sie, ze snie..ale to było prawdziwe..usiadła na łozku...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Nie 22:18, 11 Paź 2009    Temat postu:

.. i patrzyła na mnie. Nic nie robiła tylko patrzyła, dziwne, nagle usmiechnęła się. Byłem zirytowany całą sytuacją, nie wiedziałem co poczynić, więć spytałem: Dlaczego sie na mnie patrzysz tym wzrokiem, czmu się śmiejesz?? Na co odparła: A co mam robić?? płakać?? Nie mój drogi, życie zawsze było jest i będzie okrutne. I jak każde z resztą przeminie, więc nie warto dbać o siebie, nie warto zawracać sobię głowy jutrem, uczyć się też nie warto, człowieku nawet jeśli czujesz teraz ból to to jest nie ważne bo i taki tak umrzesz. Przeraziła mnie, już myślałem, że bóg ją wysłał jako anioła śmierci, już chciałem się żegnać z tym światem, lecz mała krzyknęła: Ej!! Co ty robisz?? Chyba nie masz zamiaru teraz zasypiać na wieczność, HyyyYY; no co musisz nam pomóc, nieeee??
Nam?? zastanawiałem sie o kim ona mówi, przypomniało mi się że ma jeszcze tego brata chuligana. Ja?? a w czym miałbym wam pomóc?? Widziałeś co się ze mną stało, co on ze mną zrobił, nie dopuść do tego, masz czas w swoich rękach, jestes teraz panem naszego losu. Czekam na ławce.
Oczy zaczęły mi się otwierać, obudziłem się z tego pólmroku i znów zastanawiałem sie czy to jakies żarty, czy wziąc to na serio. Boże coz ja zrobić mam?? Zasnąłem. Rano obudziłem się z myślą pomocy małym. Więć nie bacząc na ból, na konsekwencje, na lekarzy zawdziałem cos na siebie i po cichaczu wymknąłem się ze szpitala. Wyglądałem jak śmierć pościgowa, wszystko mnie bolało, ale przypomniałem sobie senne słowa krwisto-ustej, że ból to nic w prównaniu z... Oh nje ważne. teraz najważniejsi są oni. Z kulejącą noga spieszyłem do parku. Powoli dochodziłem do ławki, już ją widziałem, i ławkę i dziewczynkę z jakimś dorosłym mężczyzną, powoli zbliżałem sie do nich i gdy stanąłem przed nimi, ujrzałęm że on ją obejmuje, szok nie wiedziałem co powiedzieć... Nagle osłupiałem,, stanąłem jak wryty, zacząłem w myślach przeklinać, nie wiedziałem co zrobić. Kiedy ten mężczyzna odwrócił się zobaczyłem, o boże... zobyczyłem... no.no...zobaczyłem mojego ojca , co za..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jan Dominick Konkolewsky dnia Nie 22:25, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:54, 12 Paź 2009    Temat postu:

wryło mnie..mój ojciec. kim on jest czy to pedofil? czy co? nie widzi ile ona ma lat? z resztą on tez jakis młodszy sie wydaje..
nagle przyszło mi na mysli.. teraz w tej chwili On jest z nią, Ona jest jego partnerka zyciową, wtedy w tej knajpie z której wybiegłem.. tak! Tak! uświadomiłem sobie, ze wszystko zalezy ode mnie. Jesli teraz cos zrobie..jesli teraz zmienie..hmm przeszłosc. to w mojej teraźniejszosci ona nie bedzie z nim. Uśmiechałem sie w duchu, ze to będzie wielka dla mnie szansa.. Ale jak to mozliwe ze oni są młodsi a ja, ja cały czas mam te kilkanascie lat, no cóz trzeba było wziąśc to wszystko na klate..później sie nad tym zastanowie.. ostatnio postepuje bardzo impulsywnie..ucieczka ze szpitala, i teraz to podeszłem do niego (chyba mnie nie poznał) chciałem cos powiedziec, ale nie odezwałem sie ani słowem uderzyłem go w twarz. Mój ojciec wcale nie był zadowolony z tego powodu. Zobaczyłem, ze dziewczynka uciekła, ze krzyknęła cos..to chyba było "dziękuję", no chwilkę ucieszyłem sie z powodu, iz jej pomogłem tak jak miałem, tylko, ze teraz byłem w nie małych kłopotach.. "zachciało Ci sie jakis zabaw chłopcze?" usłyszałem głos ojca.. długo to nie trawło był wyzszy i masywniejszy.. oberwałem w twarz, czułem, ze odlatuję..czy o tym mówiła dziewczynka..że i tak umrzemy? [straciłem świadomość] byłem przekonany, ze zemdlałem..o w mordę! obudziłem sie we włsnym łóżku? co do u diabła miało byc? powtórka z rozrywki? ta myśl nie kłopotała mnie długo. Strasznie sie ucieszyłem kiedy zdałem sobie sprawe, ze nie poniosłem zadnych obrażen, byłem cały i zdrowy..a teraz czekało mnie cos przerazajacego, spojrzałem na date w kalendarzu.. 26.. 26? hmm..myslałem przez chwile, az dobiegł mnie głos mamy.. "kochanie, tylko nie sóźnij sie na spotkanie z ojcem".. kiedy dotarły do mnie słowa mamy zacząłem sie bać, czy udało mi sie zmienić bieg wydarzen, czy nie zobaczę kobiety moich westchnien w objęciach ojca? czy przyjdzie sam? czy z inna kobieta. Modliłem sie, aby nie zobaczyc tych krwisto-czerwonych ust, juz sobie zaplanowałem, ze po spotkaniu z ojcem pójde do niej.. musze jej opowiedzieć co sie działo, czy ona mnie pamieta? dlaczego ja? ktos w koncu musi dzielic mi odp.
[...] siedziałem juz w restauracji niecierpliwie czekając.. ktoś wszedł do środka, słyszałem dzwięk skrzypiących drzwi, siedziałem tyłem do wejscie wiec nie mogłem widzieć.. odwróciłem sie, nie to nie był On. jeszcze kilka takich akcji..kiedy znow usłyszałem charakterystyczne skrzypnięcie juz nie miałem ochoty sie odwracać.. a tu niespodzianka czułem czyjs oddech na plecach, bałem sie odwrócić, co a własciwie kogo tym razem zobaczę?....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Wto 21:27, 13 Paź 2009    Temat postu:

Połknąłem ślinę, nie chciała przejść przez gardło, połknąłem jeszcze raz, myślałem, że włosy u zęby staną mi dęba. Z jednej strony moja uciecha nie miała końca a z drugiej znów zastanawianie się nad czymś czego może nawet nie było. To zo ujrzałem a właściwie usłyszałem, przeszło moje njaśmielsze oczekiwania, przeszyło mnie na wylot. Poprostu jeszcze teraz siedzę i o tym rozmyślam..<wracajac do tamatu> Najpierw poczułem oddech na uchu a potem słowa: Wolne, młody kawalerze, mam nadzieję że kawaler i tak jak ten stolik wolny, prawdaż?? YyyyY nie wiedziałem co powiedziec, osłupiałem i gdy przełknąłem slinę wykrztusiłem. Alez proszę,wolne. Cholera co ja gadam przecież czekam na tatę, szok, nie wiedziałem gdzie jestem i co mówię- pomyśłałem sobie. A przed sobą ujrzałęm postać kobiecą w czarnym płaszczu, na głowie miała piękny czarny kapelusz, w ręku trzymała parasol i co najważniejsze na ustach miała krwisto-czerwoną szminkę. Witaj przyjacielu!! powiedziała do mnie, a ja nadal miałem wytrzeszcz oczu i zanik śródmózgowia i nie wiedziałem co powiedziec. Pamiętasz mnie choć troszeczkę?? -usłyszałem, YyyY Ja??, ale ty mnie znasz, pamiętasz mnie?? No pewnie, takich roskoszy nie da się zapomnieć i mam nadzieję że to się jeszcze powtórzy, bo wtedy po tym telefonie tak nagle wybiegłeś z łożka a potem z domu, co się właściwie stało?? Opowiadaj chłopcze.
Opowiedziałem wszystko od początku, od 6 września, a kobieta powiedziała...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:42, 17 Paź 2009    Temat postu:

że to nie jest rozmowa na teraz..ze mam wpasc do niej jutro.. wstała, obdarzyła mnie promiennym uśmiechem i ucałowała na pozegnanie. Wychodząc wsunęła mi w dłoń karteczkę z adresem i inf. "gdybys przypadkiem nie pamiętał :**"
Po jej wyjsciu czekałem jeszcze 10min. i pojawił sie ojciec. Był sam.. czy to dobrze? nie zastanawiało mnie to. na wejsciu po męsku uścisnął mi dłoń, dostałem prezent, który miałem rozpakować w domu [w myślach: skoro tego chciał, to rozpakuje w domu]. Mówił cos o swoich problemach, oczywiscie wyszło na to, ze mu zyje sie o wiele gorzej, co za egoista...nie miałem ochoty słuchać o jego skręconej kostce, utracie pracy, jakos tak niezbyt mnie interesowało Jego zycie, On nie interesował sie mna i mama po tym jak nas zostawił. Moje myśli błądziły tylko w jednym kierunku.. tak bardzo chciałbym juz sie z nia spotkać. Wróciłem do rzeczywistosci kiedy ojciec zapytal o mame co mnie bardzo zdziwiło...powiedziałem, ze jakos sie oboje trzymamy pożegnalismy sie... poszedłem do domu. Rozmawiałem z mama na temat tego spotkania, a potem rzuciłem sie na łózko i wpatrując sie w sufit myslałem o Niej.. i Jej ustach.. o tym co sie wydarzyło, o tym, ze to pamieta.. nie mogłem czekać!.. wymknąłem sie z domu przez okno, na wszelki wypadek pozostawiłem kartke na łózku "mamo wyszedłem prędzej do szkoły" ...pobiegłem do niej..biegłem biegłem droga wydałwała sie okropnie długa. gdy dotarłem na msc,e.. widziałem przez okno jak tli sie światło.. pokój zatopiony w półmroku. serce zaczęło kołotac jak szalone.. to, ze zaraz znowu ją zobaczę..zapukałem cichutko, zeby jej nie przestraszyc..w koncu był srodek nocy. Nie spała..wygladała jakby na mnie czekała. Otworzyła drzwi ujrzałem te jej krwisto-czerwone usta.. a potem moj wzrok wbił sie w jej strój..miała na sobie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Pią 22:41, 23 Paź 2009    Temat postu:

...no właśnie, no właśnie... nic nie miała na sobie, ten widok był jednym z najwspaniałszych w mym życiu. Ujrzałem nagą kobietę, która jedną ręką opierała się na ramie drzwi drugą zasłaniała dolne miejsca intymne <w myślach: japierdziule i co teraz i co będzie, kto zrobi pierwszy ruch> Niespodziewanie ściągnęła rękę z futryny, przejechała nią po mojej twarzy i powoli oddalała się, uznałem to za zaproszenie, choć i tak bym wszedł, bo ręka która przejechała moją twarz, nadal ciągnęła mnie choć nie dotykała. Nie mogłem siebie poznać, jeszcze nigdy tak się nie zachowywałem, byłem tak mocno podekscytowany, wiedząc, że zaraz nastąpi jeden z przyjemniejszych momentów mojego życia. Chcesz herbaty- usłyszałem, moje rozmyślania przerwała głupim pytaniem. Cooo??- odburknąłem ze zdziwieniem. Pytam się czy napiłbyś się herbaty, bo sobię parze. Moje zirytowanie nie miało końca, a widok nagiej kobiety, stojącej przy gazówce uznałem za jakiś wybryk mojej podświadomości. Tak, poproszę.- powiedziałem, chociaż nie wiem dlaczego, tak samoistnie wymknęło mi się, usiadłem przy małym okrągłym stoliku. Patrzyłem na coś, na coś dziwnego, czego w życiu nie widziałem, a mianowicie: Kobieta wyjęła z szufladki pojemniczki, na których odczytałem: biała, zielona, czarwona, czarna, zółta; wyjęła też dwa pucharki. Do jednego pucharka wsypała odrobinę czerwonej a do drugiego czarnej herbaty<domyślając się>, do obu dodała po kostce białej czekolady, 2 ziarenka pieprzu, skórkę papryczki czili, szczyptę cukru trzcinowego, wszystko zalała gotującą wodą i wymieszała drewnianym patyczkiem. Gdy ceremonia zakończyła się powiedziała: Wg starego przepisu, mam nadzieję, że będzie smakować, tylko dmuchaj bo strasznie gorące. Powziłąem kubeczek w swoje ręce, dmuchnąłem i popiłem i jednej chwili przeszła przeze mnie niespotęrzona fala dwojakich, trojakich, czwororakich, kurcze nieskończenierakich smaków. W ustach poczułem, słodycz papryki, ostrość czekolady, pieprznośc herbaty, porostu magiczność w jednym kubku. Nawet nie zauważyłem, że ona juz wypiła swój trunek, dokładnie wypłukała porcelanę, ja szybko dokończyłem najdziwniejszą herbatę świata, podałem jej naczynie, ona umyłe je, odwróciła się od zlewozmywaka. Jestes gotów?? Na co??-spytałem grzecznie. No to co poczułeś pijąć herbatę, tylko w mega wersji. Tego momentu nigdy nie zapomnę: Kobieta wskoczyła mi na kolana i zaczęła obdarowywać pocałunkami, najpierw subtelnie, słodko, jak rozpływająca się czekolada, lecz z sekundy na sekundę, co raz mocniej, co raz ostrzej niczym palący pieprz. W jednej chwili zerwała ze mnie koszulę, w tym momencie ja powstałem, połozyłem ja na stole, ona nadal mnie całowała a ja ją, coś niesamowitego, momentalnie zdjąłem spodnie, wszedłem do niej na stół, zaczęliśmy się kochać, dość nie typowe miejsce jak na seks, ale ostatno moje życie całe jest nie typowe. Na jednym okrągłym stoliczku kochały sie dwie obce sobie osoby. Gdy siły i emocje nam sie skończyły, zastygnęliśmy wtuleni w siebie, moje ręce obejmowały jej plecy,jej głowa pod moją brodą przytulona do klatki, przed sobą maiłem widok wschodzącego słońca a w sobie obraz dwóch wtulonych w siebie postaci. Nikt nic nie mówił, panowała dzika cisza, Kobieta spała ja obserwowałem, żyć nie umierać...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jan Dominick Konkolewsky dnia Pią 22:52, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:32, 30 Paź 2009    Temat postu:

obserwowałem ją, ale pojawiła się obawa..ze znowu wszystko zniknie. A ona zapamięta mnie jako świra wybiegającego z domu po jednym telefonie.
Nie chciałem by to sie powtórzyło. Więc kiedy otworzyła oczy i pocałowała mnie na dzień dobry ucieszyłem się i to cholernie się ucieszyłem.
Kiedy uśmiechnąłem sie do niej i chciałem cos powiedzieć przyłozyła mi palec do ust i wyszeptała "ciiii, teraz nic nie mów"
Wziąłem ją na ręce i położyłem na łózku. Leżac obok niej zatapiałem sie w jej oczach i czekałem, aż cos powie..
długo milczelismy az w koncu Ona przerwałą ta cisze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Dominick Konkolewsky




Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rusokwice Śląske

PostWysłany: Pią 23:54, 30 Paź 2009    Temat postu:

No dobra chłopcze, wstawaj, ubiersz się i przyjdź za dwa dni, zapamiętałeś??- powiedziała...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wyalienowana




Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:05, 31 Paź 2009    Temat postu:

o fuck! rowaliło mnie to! teraz czekałem, az poda mi cenę. Zapytałem co z wyjaśnieniami...w knajpie powiedziała, ze mi to wszystko wyjaśni a teraz co?
Pocisnęła mi tak, ze długo nie mogłem sie otrząsnąć. Wyszedłem z jej domu i nadal nie mogłem uwierzyc. Dlaczego akcja mojego zycia nabiera takiego tępa?!
..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.yourstory.fora.pl Strona Główna -> Zbiorowe pisanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin